Każdy z nas ma przyjaciela, któremu
ufa i powierza wszystkie tajemnice. Ja też miałam takiego, jednak z
dnia na dzień wyjechał nie dając żadnego znaku życia.
Próbowałam się z nim skontaktować.
Dzwoniłam, pisałam smsy, e-maile... i to wszystko na nic, ponieważ
już nigdy się nie odezwał.
Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi,
kochaliśmy się jak rodzina.
- Ali! Wychodź
stamtąd, bo się spóźnimy!
- Oh daj spokój
Tomlinson! - krzyknęła dziewczyna po czym wyszła z łazienki.
- Wow...- powiedział
tylko.
- Przed chwilą się jeszcze śpieszyłeś. No chodź. - pociągnęła przyjaciela za rękę i wyszli z domu.
- Przed chwilą się jeszcze śpieszyłeś. No chodź. - pociągnęła przyjaciela za rękę i wyszli z domu.
Nie
długo przed tym jak wyjechał bez słowa byliśmy na imprezie, którą
organizowała drużyna futboll'owa ze szkoły. Mnóstwo alkoholu,
spoconych ciał, i ludzie uprawiający seks gdzie popadnie.
-
Lou! Choć raz zrób to co ja chcę... - dziewczyna zaczęła
przekrzykiwać głośną muzykę.
- Ale dobrze wiesz, że nie lubię tańczyć. - krzyknął i zaczął się oddalać w tłum.
- O nie Tomlinson! Ja jeszcze z tobą nie skończyłam! - powiedziała po czym zaczęła biec i wskoczyła swojemu przyjacielowi na plecy. Zaskoczony chłopak przewrócił się ze swoją przyjaciółką i oby dwoje wybuchnęli donośnym śmiechem.
- Ale dobrze wiesz, że nie lubię tańczyć. - krzyknął i zaczął się oddalać w tłum.
- O nie Tomlinson! Ja jeszcze z tobą nie skończyłam! - powiedziała po czym zaczęła biec i wskoczyła swojemu przyjacielowi na plecy. Zaskoczony chłopak przewrócił się ze swoją przyjaciółką i oby dwoje wybuchnęli donośnym śmiechem.
Teraz
siedzę i oglądam nasze wspólne zdjęcia. Mimo tego, że minęło
już sześć cholernych miesięcy dalej nie mogę normalnie
funkcjonować. Czuję się jakbym straciła cząstkę siebie.
*Muszę
wziąć się w garść*
pomyślałam. Zamknęłam folder ze zdjęciami i odłożyłam
laptopa. Wstałam z łóżka, podeszłam do komody i zaczęłam
wyciągać wszystkie zdjęcia z ramek, tablicy korkowej, generalnie
wszystko co kojarzyło mi się z Louis'em. Chciałam w tamtej chwili
wyrzucić go ze swojego życia raz na zawsze. Spakowałam wszystkie
rzeczy do kartonu, który trzymałam pod łóżkiem. Chciałam wyjść
z tego domu, odpocząć. Wzięłam IPoda i zeszłam na dół,
krzyknęłam krótkie *Wychodzę*.
Moim celem był park.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bonjour. Napisałam wszystko co chodziło mi po głowie przez dwa tygodnie.
Mam nadzieję, że się spodoba.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Matko, to jest genialne *.* dawaj mi tu 1 rozdział! <3
OdpowiedzUsuńGenialne ciołeczku mój kochany. ♥
OdpowiedzUsuńTrochę to zmieniłaś ale zapowiada się megaaa fajnie. :P
Będę czytać! xx :*
OdpowiedzUsuńświetne ; )